Wydarzenia 16 lut 2017 | Wojciech Bielawa
Pierwsze starcie Bruski kontra Dzakanowski

Proces Bruski kontra Dzakanowski / fot. Wojciech Bielawa

Rafał Bruski żąda od Bogdana Dzakanowskiego przeprosin i wpłaty 10 tys. zł na cele charytatywne. Radny nie wycofuje się z tego, że prezydent po znajomości załatwił swojemu byłemu zastępcy wodociąg i przyłącze kanalizacyjne do nieruchomości.

Proces polityków rozpoczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym. Bogdanowi Dzakanowskiemu towarzyszyli prawnicy, oraz liczna grupa zwolenników. Prezydenta w sądzie nie było. - Przyjdzie, kiedy będzie przesłuchiwany. Dziś reprezentuje go pełnomocnik – tłumaczył nieobecność swojego szefa Michał Sztybel. - Prezydent domaga się przeprosin i wpłaty środków na cele charytatywne, a konkretnie 10 tys. zł na hospicjum im. Jerzego Popiełuszki. Związane jest to z rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji jakoby Rafał Bruski miał wykorzystać urząd, aby załatwić Łukaszowi Niedźwieckiemu przyłącze kanalizacyjne do jego działki. To dezinformacja, która miała cel polityczny – twierdzi doradca prezydenta.

Dziennikarzy i widzów przyszło tylu, że sędzia Wojciech Rybarczyk na wstępie przeniósł rozprawę do większej sali, jednak w niej i tak zabrakło miejsc siedzących.

 

Żona załatwia, wiceprezydent tylko płaci

Łukasz Niedźwiecki działkę przy ulicy Saperów nabył wraz z  żoną w lutym 2014 roku. Teren był nieuzbrojony, dlatego w grudniu 2014 roku zwrócił się do MWiK z prośbą o przyłączenie do kanalizacji i wodociągu. We wrześniu 2015 roku gotowy był projekt, a kilkanaście dni później wydano pozwolenie na budowę. W sierpniu 2016 roku zakończono roboty budowlane. Według Bogdana Dzakanowskiemu to wyjątkowo szybki czas realizacji. Twierdzi, że inwestycję byłemu wiceprezydentowi przyspieszył i załatwił Rafał Bruski.

Łukasz Niedźwiecki zeznaje przed Sądem Okręgowym / fot. Wojciech Bielawa

 

- Nigdy nie rozmawiałem o tej sprawie z panem prezydentem – zeznał Łukasz Niedźwiecki. - Może to zabrzmi dziwnie, bo jestem mężczyzną, ale tą sprawą zajmowała się moja żona. Moja rola ograniczyła się do płacenia rachunków i udzielania pełnomocnictw. Za projekt przyłącza zapłaciłem 1,9 tys., a za wykonanie przyłącza 5,5 tys zł. Nie znam szczegółów technicznych inwestycji – mówił Łukasz Niedźwiecki.

 

Mieszkaniec prosi, wodociągi budują

Jako świadek przed sądem zeznał także Stanisław Drzewiecki, prezes Miejskich Wodociągów i Kanalizacji. - Prezydent nie ma wpływu na budowę sieci wodociągowej. Nie może jej nakazać, ani zakazać – zeznawał szef MWiK. Zapewniał, że były wiceprezydent nie był traktowany priorytetowo.

Stanisław Drzewiecki (w środku) zeznaje w sprawie / fot. Wojciech Bielawa

 

Drzewiecki wyjaśnił, że aby do działki państwa Niedźwieckich mogła popłynąć woda, konieczne było przedłużenie sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Ile to kosztowało? - Około stu tysięcy złotych. – mówił Stanisław Drzewiecki. - Wodociągi są dla mieszkańców, podłączenie do sieci to nasz ustawowy obowiązek. Mieszkańcy wystąpili do nas w wnioskiem, więc musieliśmy to zrobić. Ta budowa była zaplanowana w planie rocznym, podobnie jak kilkadziesiąt innych.

Bogdan Dzakanowski dopytywał. - Jak to jest, że niektórzy czekają na przyłączenie 40 lat? Dlaczego inni mieszkańcy ulicy Saperów czekali wiele lat na przyłączenie?

- Nie porównujmy standardów sprzed kilkunastu lat, do tego co jest teraz. Kiedyś czas oczekiwania był faktycznie dłuższy. Dziś 99,8 procent miasta jest podłączona do sieci, więc rozbudowę prowadzimy niemal na bieżąco – tłumaczył Stanisław Drzewiecki.

Druga odsłona procesu 13 kwietnia.

 

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący