Bydgoszcz 2 lut 2018 | Wojciech Bielawa
 Trasa Uniwersytecka opóźniona. O ile? Nie wiadomo

Trasa Uniwersytecka/ fot. Anna Kopeć

– Zgodnie z prawem nikt mnie nie usunie z mojej działki przez najbliższe półtora roku, chyba że siłą i w kajdankach – mówi Krzysztof Pietrzak, właściciel Tartaku Bydgoszcz. Posiedzenie komisji gospodarki przestrzennej na temat patowej sytuacji na budowie przedłużenia Trasy Uniwersyteckiej nie przyniosło żadnego przełomu.

Bydgoszcz, ulica Ujejskiego 44. Pod tym adresem mieści się siedziba firmy Tartak Bydgoszcz, a także rodzinny dom Krzysztofa Pietrzaka, w którym mieszka z żoną, dwiema córkami i synem.

W tartaku praca wre, realizowane są kolejne zamówienia, a także inwestycje w sprzęt. Krzysztof Pietrzak na 3 kwietnia 2018 roku planuje otwarcie nowej linii technologicznej do przecierania drewna. Szykuje z tej okazji małą fetę, zaprosił na nią nawet prezydenta Bydgoszczy Rafała Bruskiego.

Trasa Uniwersytecka/fot. Anna Kopeć

Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że tartak przy ul. Ujejskiego zgodnie z planem miał zostać zlikwidowany do końca ubiegłego roku. 1 stycznia 2018 roku na teren zakładu miał wjechać ciężki sprzęt, wyburzyć dom. Wszystko po to, aby budowniczowie mogli przedłużyć Trasę Uniwersytecką.

Krzysztof Pietrzak od miesięcy powtarzał, że nikt nie usunie go z jego gruntów, a budowa przedłużenia trasy stanie w martwym punkcie. Apelował do prezydenta o spotkanie w sprawie wykupu gruntu. Urzędnicy i drogowcy na łamach prasy wielokrotnie uspokajali, że droga powstanie, żadne terminy nie są zagrożone, a tartak zostanie usunięty zgodnie z harmonogramem. Jak dotąd w rywalizacji obywatel Pietrzak kontra państwo jest 1:0. Tartak stoi bowiem jak stał. I nikt nie jest w stanie precyzyjnie określić, kiedy zostanie zlikwidowany.

Wszyscy święci siadają do stołu

Patowa sytuacja trwa od dłuższego czasu. Urzędnicy nabrali wody w usta. Tylko Krzysztof Pietrzak regularnie zamieszcza na swoim Facebooku (Tartak Bydgoszcz) informacje na temat prawnych uwarunkowań wywłaszczenia go z działki przy ul. Ujejskiego. Gra urzędnikom i drogowcom na nosie, zarzuca im kłamstwa i niekompetencje. Ci rzadko reagują na jego słowa. Ostatnio w dyskusję wdał się Michał Sztybel, dyrektor Biura Komunikacji Społecznej UMB. Z mizernym skutkiem (o szczegółach piszemy w tekście obok).

Przełom miał nastąpić we wtorek, 23 stycznia. O godz. 9.00 w Urzędzie Miasta Bydgoszczy rozpoczęło się posiedzenie Komisji Gospodarki Przestrzennej Rady Miasta. Zaproszenie na obrady otrzymali wszyscy zainteresowani tematem, m.in. wojewoda Mikołaj Bogdanowicz, prezydent Rafał Bruski, dyrektor Zarządu Dróg i Komunikacji Publicznej Tomasz Szymański, radni Rady Miasta, dyrektorzy ratuszowych wydziałów itd. Nie wszyscy zjawili się na obradach. Wojewodę reprezentowała Paulina Wenderlich, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego, a prezydenta Rafała Bruskiego – jego zastępca Mirosław Kozłowicz. Przyszedł też Krzysztof Pietrzak, choć zaproszony na obrady komisji nie był.

 

Trasa Uniwersytecka/fot. Anna Kopeć

Gotowi nawet nie w połowie

Dyskusję na wtorkowej komisji rozpoczął Maciej Gust, zastępca dyrektora ZDMiKP ds. inwestycji drogowych. Opowiadał o samej idei budowy Trasy Uniwersyteckiej, skali inwestycji, a także postępach na budowie. – Na ulicy Glinki, która jest przebudowywana w ramach tego zadania, trwa usuwanie „kolizji” z instalacją gazową. Uda się to zrobić do końca stycznia – tłumaczył.

Podkreślić należy, że pierwotnie ten fragment ulicy Glinki miał być gotowy we wrześniu ubiegłego roku. Ulica wciąż jest rozkopana. Dlaczego? Po tym jak budowniczowie dokopali się do gazociągu, którego nie było w planach, prace stanęły. Drogowcy rozpisali osobny przetarg na przesunięcie rury. Znalazła się chętna firma, prace trwają. A mieszkańcy i przedsiębiorcy z Glinek rwą sobie włosy z głowy.

– Bo prawda jest taka, że nawet i bez tego gazociągu terminu nie dałoby się utrzymać. Teraz już mamy półroczne opóźnienie – narzekają.

Inwestycja „drugi etap Trasy Uniwersyteckiej” miała zakończyć się do 30 czerwca tego roku. Wiadomo, że to się nie uda. – Na tę chwilę stan zaawansowania robót na wszystkich frontach to około 45 procent całości inwestycji – oznajmił Maciej Gust.

Jak tłumaczy tak mizerny stan postępów? Przede wszystkim tym, że miasto wciąż nie ma dostępu do każdej z działek. – Teren przy ul. Ujejskiego 44 powinien być nam przekazany do 31 grudnia, ale nie dało się dotrzymać terminu. Egzekucja jest planowana na koniec marca, takie mam przynajmniej informacje od służb pana wojewody – mówił zastępca dyrektora ZDMiKP.

Pietrzak zaprzecza. – Jestem zabezpieczony prawnie na jakieś półtora roku. Nikt mnie nie usunie z mojej działki, chyba że siłą i w kajdankach. Do końca marca chroni mnie ustawa o lokatorach, nikt nie może mnie eksmitować. A na kwiecień przygotowałem kolejną prawną bombę. Nie powiem, jaką. Będę obnażał niewiedzę i niekompetencję urzędników – twierdzi z kolei Krzysztof Pietrzak.

Trasa Uniwersytecka/fot. Anna Kopeć

Czemu się nie dogadali?

Na wtorkowej komisji radny Bogdan Dzakanowski ubolewał, że Rafał Bruski nie znalazł czasu na spotkanie. – Szkoda, że nie ma tu pana prezydenta, gdyż jako były wojewoda zna całą procedurę wywłaszczeń. Szkoda też, że prezydent mojego miasta nie porozumiał się z obywatelem miasta. Przez to, ta inwestycja nie będzie oddana w terminie. Podkreślę, że wciąż prezydent może przystąpić do negocjacji, choć miał na to 7 lat – mówił.

Andrzej Bereda, dyrektor Wydziału Mienia i Geodezji UM, odpierał zarzuty. – Co do zasady, od 2006 roku zarządca dróg korzysta ze specustawy drogowej. Wypłacamy odszkodowanie na podstawie operatu szacunkowego przygotowanego przez rzeczoznawcę. Nigdy nie zdarzyło się, aby miasto zapłaciło więcej, niż to wynika z operatu szacunkowego – tłumaczył.

Wiceprezydent Mirosław Kozłowicz dodał: – Zarówno w przypadku wykupu na zasadzie umowy cywilnoprawnej, jak i decyzji ZRID następuje wycena nieruchomości. Te wyceny nie odbiegają od siebie. W przypadku ZRID można było otrzymać nawet 105 procent wartości działki, jeśli jej przejęcie odbędzie się w ciągu 30 dni – powiedział. – Od listopada czekamy na działania służb pana wojewody. Pieniądze czekają na byłych właścicieli – dodał.

Radny Janusz Czwojda zwrócił się do Dzakanowskiego, który nie dawał za wygraną: – Co pan sugeruje? Z uporem nalega na to, żeby prezydent usiadł i rozmawiał z właścicielem gruntu? Rozumiem, że o pieniądzach? Ale skoro jest wycena prawna, to o czym dyskutować? Prezydent ma usiąść i zaproponować wyższą kwotę, niż ta działka jest warta? Przecież wycena podlega zaskarżeniu do sądu i właściciel może się od niej odwołać – argumentował.

– Miasto sprzedaje swoje grunty nawet za 1100 złotych za metr i więcej, ja dostałem wycenę na 259 złotych za metr, a sąsiad 570 złotych za metr. Dziwne, prawda? – komentuje Krzysztof Pietrzak.

Trasa Uniwersytecka/fot. Anna Kopeć

Prezydent ma miesiąc

Radny Jan Szopiński do końca obrad komisji szukał nici porozumienia. Dopytywał służby prezydenta, czy jest możliwe zawarcie kompromisu w tej sprawie. – Pan Pietrzak wyraża się w sferze publicznej, że będzie szukał elementów prawnych i formalnych, aby do egzekucji nie dopuścić. Czy wobec tego, na tym etapie, przy wszczęciu postępowania ZRID, można podpisać umowę cywilnoprawną z panem Pietrzakiem?

Odpowiedział Mirosław Kozłowicz. – To nie do prezydenta pytanie, ponieważ postępowanie prowadzi wojewoda, więc jego trzeba pytać – odbił piłeczkę wiceprezydent. – Czy jest możliwy kompromis albo negocjacje? Wydaje mi się, że nie, ale o tym trzeba by rozmawiać z zespołem prawnym – dodał.

Paulina Wenderlich, dyrektor generalny Urzędu Wojewódzkiego, prostowała. – My wszystkie decyzje podejmujemy zgodnie z wnioskiem inwestora, jakim jest miasto Bydgoszcz. Postępujemy tak, jak sobie tego życzy miasto. Przerzucanie winy na jakimkolwiek etapie postępowania jest w naszej ocenie nieuzasadnione – powiedziała. I zapewniła, że jeśli prezydent będzie chciał się z Krzysztofem Pietrzakiem porozumieć, to nie widzi żadnych przeszkód.

Ostatecznie radni z komisji gospodarki przestrzennej na wniosek radnego Jana Szopińskiego przegłosowali wniosek, aby prezydent rozpatrzył możliwość zawarcia z Krzysztofem Pietrzakiem umowy w zakresie przejęcia jego nieruchomości. Radni chcą, aby prezydent przyszedł na komisję w przyszłym miesiącu i zdał relację z tego, jakie podjął kroki.

 

Wojciech Bielawa

Tekst ukazał się w papierowym wydaniu „Tygodnika Bydgoskiego”, 25 stycznia 2018 roku.

 

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący