Komentarze 13 lip 2017 | Wojciech Bielawa

Warto odnotować 15 nazwisk radnych koalicji PO – SLD, którzy zagłosowali przeciwko temu, aby patronami bydgoskich ulic zostały tak zasłużone dla Polski i Bydgoszczy postaci, jak choćby Jan Nowak-Jeziorański czy Krzysztof Gotowski.

      

Wojciech Bielawa

Dziennikarz "Tygodnika Bydgoskiego"

 

Oto one: Janusz Czwojda, Kazimierz Drozd, Janusz Drozdalski, Andrzej Kaczmarek, Magdalena Krysińska, Monika Matowska, Jakub Mendry, Jakub Mikołajczak, Ireneusz Nitkiewicz, Bernadeta Różańska-Majchrzak, Zbigniew Sobociński, Jan Szopiński, Alicja Witowska-Araszkiewicz, Katarzyna Zwierzchowska, Mateusz Zwolak. To ich decyzją patronami naszych ulic wciąż będą komunistyczni działacze z sowieckim agentem Teodorem Duraczem na czele.

Radni PO i SLD tłumaczą się, mówiąc, że stanęli w obronie mieszkańców. Mówią, że nie głosowali przeciwko polskim bohaterom, lecz przeciwko temu, że ich kandydatury nie zostały skonsultowane z mieszkańcami. Otóż nie, szanowni państwo radni. Wbrew temu, co twierdzicie, fakty są takie, że zagłosowaliście przeciwko tym konkretnym nazwiskom. Tego bowiem dotyczyły projekty uchwał. Jeśli nie wiecie za czym, lub przeciwko czemu głosujecie, lepiej sobie odpuśćcie.

Swoją drogą, czy naprawdę potrzeba szeroko zakrojonych konsultacji społecznych w tak prozaicznej sprawie jak utrącenie z piedestału sowieckich pachołków i postawienie w ich miejsce bohaterów, np. legendarnego Kuriera z Warszawy? Czemu – szanowni państwo radni z PO i SLD – zadrżały wam ręce przy tak zdawałoby się oczywistym wyborze? I od kiedy tak wsłuchujecie się w głos bydgoszczan? Kiedy głosujecie za przyjęciem uchodźców, wbrew ich woli? A może wtedy kiedy wprowadzacie podwyżki czynszów komunalnych i innych opłat? Proszę więc, nie wycierajcie sobie gęby mieszkańcami. Oni po to was wybrali, żebyście ich reprezentowali i podejmowali w ich imieniu decyzje. Tak działa demokracja. Jeśli bowiem o wszystkim mają decydować mieszkańcy, to po co Rada Miasta?

Ustawa dekomunizacyjna została przegłosowana w Sejmie w kwietniu, a weszła w życie we wrześniu ubiegłego roku. Ustawę poparli wszyscy posłowie od prawa do lewa: z PiS, ale też z PO, Nowoczesnej, PSL i Kukiz’15. Miasto miało rok, aby przygotować się do zmiany nazw ulic. Nie zrobiło nic. Prezydent, który do tej pory tradycyjnie wychodził z inicjatywą uchwałodawczą w sprawie nazewnictwa, tym razem był bierny. Nie rozpisał żadnych konsultacji społecznych. Obudził się teraz. Zorganizuje konsultacje na chybcika, w wakacje, choć kilka miesięcy temu radni uchwalili, żeby mieszkańców nie pytać w okresie letnim o zdanie na żaden temat. To już nieważne. Bezczynny był także działający przy prezydencie zespół ds. nazewnictwa ulic pod przewodnictwem radnego Janusza Czwojdy. A teraz, kiedy na za pięć dwunasta, ponagleni przez wojewodę radni PiS wyszli z kompromisowymi propozycjami, PO i SLD zasłaniają się brakiem konsultacji społecznych. Tani wybieg.

Hipokryzję Urzędu Miasta z kolei świetnie obrazuje konkurs na nazwy dla nowych tramwajów, które mają pojawić się jesienią i w przyszłym roku na bydgoskich torowiskach. Okazuje się, że można zrobić dużą kampanię w Internecie, wyselekcjonować 34 ciekawe, uznane nazwiska i jeszcze rozdać mieszkańcom biorącym udział w głosowaniu atrakcyjne nagrody rzeczowe. Czemu tak nie można było zrobić w przypadku dekomunizacji? To jasne, chodziło o to, aby ten „pisowski” wynalazek obrzydzić. Udało się to znakomicie. Bydgoszcz przeszła dzięki PO i SLD do historii jako miasto, w którym komunistyczni pachołkowie mają się dobrze.

Wojciech Bielawa

Wojciech Bielawa Autor

Redaktor prowadzący