Historia 1 maj 2018 | Krzysztof Osiński
„Solidarność” wobec majowego święta [HISTORIA]

Bydgoszcz, manifestacja „Solidarności” 1 maja 1983 roku /fot. Archiwum IPN

Stan wojenny przyczynił się do likwidacji „Solidarności”, ale nie zniechęcił ludzi do walki z komunizmem. Wyrazem tej walki było zakłócanie pochodów pierwszomajowych albo organizowanie alternatywnych kontrpochodów.

Powstanie „Solidarności” zmieniło dotychczasowy układ sił i w istotny sposób wpłynęło na ówczesną rzeczywistość, w tym na formę obchodów święta 1 Maja. Na łamach „Gazety Pomorskiej” pisano: „Mniej formy, więcej treści – tak w największym skrócie można scharakteryzować obchody święta majowego, pierwszego po sierpniu. W tym dniu nietypowej, chłodnej wiosny byliśmy świadkami narodzin nowej tradycji Święta Pracy w Polsce, bez pompy i reżyserowanego optymizmu, z godnością i prostotą, jakie przystały autentycznym gospodarzom kraju, świadomym swojej siły”.


Szokujące było to, że w Bydgoszczy w 1981 roku... nie było pochodu. Władze z jednej strony obawiały się o frekwencję, z drugiej o demonstracyjne wystąpienia wymierzone w rządzącą partię, do jakich mogło dojść w trakcie pochodu. W zastępstwie zorganizowano wiec na Starym Rynku. O godzinie 11.00 przed pomnikiem Walki i Męczeństwa rozpoczęto uroczystość, w której uczestniczyli przedstawiciele władz partii oraz administracji rządowej. Oprawa była nad wyraz skromna, kontrastowała z ubiegłymi latami. Rozpoczęto od odśpiewania hymnu, przy dźwięku werbli złożono wieńce i wiązanki kwiatów pod pomnikiem, po czym kilku przedstawicieli partii wygłosiło okolicznościowe przemówienia. 

Ignacy Iwańcz, I sekretarz komitetu miejskiego PZPR, podkreślał przywiązanie do tradycji robotniczych: „Manifestujemy w tym dniu przywiązanie do tradycji klasy robotniczej. Obchodzimy tegoroczne Święto Pracy w sytuacji szczególnie złożonej, trapieni wielu niepokojami, sprzecznościami, ale i w poczuciu odpowiedzialności nas wszystkich za losy kraju. Manifestujemy swą godność ludzi pracy, godność dobrej pracy – przeciwko niesprawiedliwemu dzieleniu jej owoców, przeciwko jej marnotrawieniu”. Na koniec odśpiewano „Międzynarodówkę”.


Odpowiedź na wojnę
Sytuacja zmieniła się diametralnie wraz z wprowadzeniem stanu wojennego. Partia komunistyczna odzyskała inicjatywę, musiała więc pokazać społeczeństwu, że to jej przedstawiciele decydują o rozwoju wydarzeń w kraju. W 1982 r. zdecydowano, że pochody odbędą się ponownie, miały być one wyrazem poparcia społeczeństwa dla polityki rządu generała Wojciecha Jaruzelskiego. Przedstawiciele opozycji byli zbyt zastraszeni internowaniami, licznymi aresztowaniami, wyrzucaniem z pracy, aby zorganizować skuteczny kontrpochód. Ograniczono się do rozrzucania ulotek i malowania napisów na murach. Władze z satysfakcją odnotowały, że uroczystości pierwszomajowe przebiegły bez zakłóceń.


Wyrazem sprzeciwu było zorganizowanie nielegalnej uroczystości na Starym Rynku w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Tego dnia o godz. 17.30 pod pomnik Walki i Męczeństwa zaczęły podchodzić kilkuosobowe grupki z kwiatami. Ktoś rozłożył przed pomnikiem biało-czerwoną flagę z napisem „Solidarność”. Całości przyglądały się liczne oddziały milicji i ZOMO zgromadzone w okolicach Starego Rynku. Po kilkunastu minutach uformował się pochód, który ruszył ulicami miasta. Przemieszczano się ul. Mostową, Marchlewskiego (dziś Stary Port), gdzie przed 13 grudnia 1981 r. znajdowała się siedziba „Solidarności”, Pocztową, Alejami 1 Maja (dziś ul. Gdańska), placem Wolności, Gimnazjalną, Krasińskiego, Markwarta, zmierzając do kościoła Wincentego á Paulo. Początkowo grupa liczyła ok. 80 osób, w trakcie marszu przyłączały się kolejne osoby. Po dotarciu do celu grupa liczyła już 1000 osób. Przed wejściem do kościoła rozdawano biało-czerwone tasiemki połączone opornikiem.


Po nabożeństwie grupa około 500 osób udała się ponownie na Stary Rynek. Jak odnotowano w sprawozdaniu SB, aby przeciwdziałać ponownej demonstracji „wykonano blokadę rejonu Starego Rynku, stosując demonstrację siły i penetrację terenu przez silne grupy mundurowe i operacyjne doprowadzając tym do rozejścia się tej grupy”. Innymi słowy, rozpędzono tę grupę siłą. W trakcie akcji zatrzymano 12 osób, które postawiono później przed kolegium ds. wykroczeń.


Podziemie wobec pochodów
Zupełnie inaczej wyglądała sytuacja w 1983 r., bo wówczas w zorganizowany sposób działało już solidarnościowe podziemie. W całej Bydgoszczy odnaleźć można było ulotki wzywające do bojkotu oficjalnego pochodu. W ostatnich dniach kwietnia 1983 r. funkcjonariusze SB dowiedzieli się również, że podziemie solidarnościowe planuje 1 maja zorganizowanie kontrdemonstracji. Miała się ona rozpocząć po zakończeniu porannej mszy w kościele Wincentego á Paulo, a zakończyć na Starym Rynku. Ze sprawozdania SB dowiadujemy się, że „Podjęto w związku z tą informacją wielopłaszczyznowe działania zmierzające do poszerzenia i potwierdzenia jej oraz podjęcia odpowiednich przeciwdziałań”. Rzeczywiście w ostatnich dniach kwietnia widoczna jest nadzwyczajna aktywność bezpieki. Przeprowadzane są liczne przeszukania w mieszkaniach osób opozycyjnie nastawionych wobec władz. W przypadku odnalezienia ulotek czy gazetek– właścicieli zatrzymywano na 48 godzin w areszcie. Jeśli takich materiałów nie znaleziono, przeprowadzano rozmowę ostrzegawczą, aby zastraszyć i zniechęcić do udziału w wydarzeniu.

Archiwum IPN


W zorganizowanym 1 maja kontrpochodzie wzięło udział około półtora tysiąca osób, które zebrały się przed kościołem Wincentego á Paulo i wyruszyły w kierunku Starego Rynku. Na czele niesiono duży transparent z napisem „Solidarność” oraz biało-czerwone flagi. Wznoszono również okrzyki: „Chodźcie z nami”, „Wolność dla Solidarności”, „Wolność dla więźniów politycznych”. Demonstracja siły ze strony MO oraz legitymowanie dużej liczby osób spowodowały, iż pochód wycofał się pod kościół, spod którego wyruszył. W wyniku interwencji milicji zatrzymano łącznie 26 osób.

Do dodatkowych zatrzymań doszło 3 maja, gdy po mszy w kościele Jezuitów około 700 osób zebrało się, by zamanifestować swój stosunek do komunistycznej rzeczywistości. Protestowali i wznosili okrzyki: „Niech żyje Solidarność”, „Lech Wałęsa”, „Jan Rulewski”. Nastroje uspokoił ks. Bernard Karwel, który wyszedł z kościoła i wezwał manifestantów do rozejścia się. W tym czasie MO rozpraszała pałkami znajdujący się przed świątynią tłum i zatrzymała na przyległych do kościoła ulicach 23 osoby, które wykazywały się największą aktywnością i wznosiły wrogie dla władz okrzyki. W kolejnych dniach trwały zatrzymania organizatorów protestów, których aresztowano i ukarano wysokimi grzywnami.


„Chodźcie z nami”
W kolejnych latach władze skutecznie przeciwdziałały zorganizowaniu jakichkolwiek skutecznych wystąpień zakłócających obchody Święta Pracy. Co jednak ciekawe, w 1989 r. – w obliczu schyłku własnego obozu – władze komunistyczne zaprosiły „Solidarność” do udziału w obchodach pierwszomajowego święta. Próba wciągnięcia opozycji do prorządowych uroczystości zawiodła. Lech Wałęsa odpowiedział, że związek ich nie uznaje i nie będzie w nich uczestniczyć, ale zarazem nie będzie przeszkadzać. W Bydgoszczy i tak doszło do utworzenia kontrpochodu. Zorganizował go Jan Rulewski, który był skłócony z Wałęsą, nie zamierzał stosować się do jego poleceń i nie uznawał ustaleń „okrągłego stołu”. Kontrpochód wyruszył spod kościoła Wincentego á Paulo. W marsz wyruszyło 200 osób, w trakcie przyłączały się kolejne. Ostatecznie było ich 600. Manifestacja chroniona była przez milicję, co było znakiem czasu i symbolem nadchodzących zmian!