Historia 22 gru 2017 | Krzysztof Osiński
Symbol dawnej potęgi miasta

Z jednej strony otaczała go Brda, z pozostałych – szeroka fosa. Dziś nie ma po nim już żadnego śladu. Przyjrzyjmy się historii zamku bydgoskiego.

Zamek bydgoski został wybudowany z inicjatywy króla Kazimierza Wielkiego. Budowa rozpoczęła się krótko przed lokacją miasta, a potrzeba jego ufundowania powstała wraz ze spaleniem przez Krzyżaków w 1330 r. wcześniejszego drewniano-ziemnego grodu kasztelańskiego. Na jego miejscu stanął właśnie ceglany zamek, mający strzec północnej granicy Królestwa Polskiego, głównie przed zagrożeniem krzyżackim. Był on częścią linii umocnień przebiegającej wzdłuż linii Wisły i Noteci.


Nie wiemy, jak wyglądał


Według różnych szacunków budowa trwała 10–20 lat i rozpoczęła się prawdopodobnie
w 1343 roku. Po śmierci fundatora zamek dostał się w ręce jego wnuka, księcia słupsko-szczecińskiego Kaźka. W kolejnych latach warownia często zmieniała zarządcę. Rezydowali w niej różni książęta, ale również rycerze z zakonu krzyżackiego. Stabilizacja nastąpiła w XV w., gdy umieszczono tam siedzibę starostów bydgoskich. Znajdowała się ona tam do 1772 r., to jest do czasu I rozbioru Polski, gdy miasto dostała się pod władanie pruskie.


Zamek bydgoski wybudowano na wzniesieniu, z jednej strony otaczała go Brda, z pozostałych – szeroka fosa. Był on jedną z największych budowli obronnych w tej części kraju. Główny budynek miał wymiary 40 na 50 metrów, do niego przylegały trzy prostopadłe skrzydła mieszkalne o szerokości 13 metrów. Na dziedziniec wjeżdżało się przez bramę, której strzegły potężne wrota i most zwodzony. Dodatkową funkcję obronną pełniły narożne wieże, zaopatrzone w okienka strzelnicze oraz potężny ceglany mur łącznej długości ok. 250 metrów. Przy budowie warowni wzorowano się na zamkach krzyżackich.


Dzięki badaniom archeologicznym wiemy dość dokładnie, jaka była lokalizacja zamku oraz jego obrys. Niestety, nie możemy tego samego powiedzieć o jego kształcie. Historycy i archeolodzy jedynie spekulują, jak on mógł wyglądać. Odwołują się do starych obrazów i szkiców z jego wizerunkiem, ale jednocześnie sami przyznają, że jest to zwodnicza metoda, ponieważ nie mamy pewności, na ile ich autorzy wiernie odzwierciedlili wygląd warowni, a na ile ilustracje te są jej odautorskim wyobrażeniem. Nie jesteśmy pewni chociażby tego, jak wysokie były mury, ani jak były one zwieńczone. Pozostają więc mniej lub bardziej wiarygodne hipotezy.


Wizerunków zamku zachowało się kilka. Najstarszy z nich sporządził prawdopodobnie w czerwcu 1657 r. szwedzki oficer i inżynier Eryk Jönson Dahlberg. Zamek na jego miedziorycie wpisany jest w ogólną panoramę miasta, nie stanowi więc głównego motywu obrazu. Kolejny rysunek sporządził w 1661 szwajcarski malarz Johann Rudolf Storn. Jego ilustracja to wykonany piórkiem szkic, niezbyt precyzyjny, a poprzez to nie do końca wiarygodny jako źródło wiedzy o wyglądzie zamku. Kolejne rysunki pochodzą już z XIX wieku. Niewiele one jednak wnoszą do naszej wiedzy, ponieważ powstały, gdy był on już ruiną. Z tego samego względu niewielką wartość mają zdjęcia z końca XIX wieku.


Z rąk polskich do szwedzkich


Progi zamku bydgoskiego gościły wielu władców, którzy zatrzymywali się w nim ze względu na dogodne i bezpieczne warunki. Wśród władców tych wymienić można chociażby Kazimierza Wielkiego, Kazimierza Jagiellończyka, Władysława Jagiełłę, Jana Olbrachta, Zygmunta Starego, Zygmunta III Wazę czy Jana Kazimierza. W późniejszych czasach kolejni władcy podczas pobytów w Bydgoszczy nie przebywali już na zamku ze względu na jego znaczne zniszczenia.


W czasie wojny z zakonem krzyżackim z lat 1409–1411 zamek był świadkiem zaciekłych walk. Już w pierwszym jej roku rycerze z krzyżem na płaszczach zajęli warownię i zaczęli się w niej bronić. W trakcie tych walk w pełni ukazane zostały walory obronne budowli. 42 rycerzy zakonnych przez długi czas skutecznie odpierało ataki kilkunastu tysięcy polskich rycerzy! Wojskom Władysława Jagiełły udało się zdobyć zamek dopiero po 8 dniach intensywnych ostrzałów artyleryjskich i niezliczonych atakach na mury.


Od panowania Władysława Warneńczyka zamek zaczął podupadać, co było efektem zastawienia go przez władcę na poczet długów. Wierzyciele królewscy nie byli zainteresowani modernizacją budowli, wobec czego podupadła. Do ostatecznej ruiny doprowadziła ją jednak wojna polsko-szwedzka, nazywana potocznie „potopem”. W trakcie walk warownia kilkukrotnie przechodziła z rąk do rąk, aby finalnie trafić w ręce Szwedów. W trakcie jednej z walk doszło do eksplozji, która zakończyła się znacznym zdewastowaniem zamku. „Zamek bydgoski jest całkowicie zniszczony i ogniem wypalony, a poza tym nikt w nim nie mieszka” – czytamy w dokumencie sporządzonym przez radę miejską z 27 stycznia 1657 roku.


Częściowo wysadzona w powietrze, a następnie uszkodzona w wyniku pożaru warownia popadła w ruinę, która pogłębiała się w kolejnych latach. Dokument z lustracji Bydgoszczy z 1771 r. informuje: „Za tym miastem jest zamek, którego tylko mury popsute stoją i porozwalane są”. Pogłębienie tego stanu przyniosły kolejne wojny, jak chociażby ta z 1794 r., gdy dowodzone przez gen. Henryka Dąbrowskiego wojska polskie przypuściły szturm na wojska pruskie ukrywające się w ruinach zamku.


Ruiny „straszyły” mieszkańców


Przez kolejne lata zamek popadał w postępującą systematycznie ruinę. Mieszkańcy miasta traktowali go jako rezerwuar darmowego budulca. Pozyskiwane z niego cegły wykorzystywano do budowy wielu nowych obiektów, w tym zwłaszcza nieodległych kamienic przy ul. Długiej. W obliczu takiej sytuacji władze miasta zdecydowały w 1895 r. o całkowitej rozbiórce obiektu. Była ona efektem nowego planu na uporządkowanie i zagospodarowanie tamtej części miasta. W trakcie jego realizacji nie tylko rozebrano pozostałości dawnego zamku, ale również zasypano resztki fosy, wyrównano teren i rozpoczęto nowe inwestycje. Przykładem tych ostatnich jest chociażby kościół jezuitów pw. św. Andrzeja Boboli przy obecnym placu Kościeleckich.


W dzisiejszych czasach istnieje w Bydgoszczy kilka upamiętnień przypominających o dawnej warowni. Jedną z nich jest ulica Przy Zamczysku, biegnąca wzdłuż miejsca, gdzie dawniej znajdowały się mury zamkowe. Innym upamiętnieniem jest makieta wystawiona przed tzw. nowymi spichrzami przy ul. Grodzkiej.


Od czasu do czasu w przestrzeni publicznej pojawiają się pomysły odbudowania zamku bydgoskiego. Ze względu na przewidywane koszty oraz fakt, że w miejscu jego dawnej lokacji wzniesiono nowe budowle, pomysłów tych z pewnością nie uda się nigdy zrealizować.