Koszykówka 10 maj 2019 | Redaktor
Nie ma czasu na odpoczynek. Od soboty startujemy z finałami we Wrocławiu!

fot. Anna Kopeć

Dopiero co cieszyliśmy się z wygranych półfinałów nad Rawlplug Sokołem, a już od soboty przyjdzie nam rozpocząć finałową serię z FutureNet Śląskiem. Stawką jest awans do ekstraklasy, a o wygranej serii mogą decydować niuanse. Wierzmy, że bydgoszczanie wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności.

 

FutureNet Śląsk i Enea Astoria, czyli dwie najlepsze drużyny po sezonie zasadniczym, chociaż z przebojami i po zaciętych półfinałach, zmierzą się bezpośrednio o awans do ekstraklasy. Bydgoszczanie otarli się o odpadnięcie w serii, gdy przegrywali 1-2, ale wyrwali czwarte spotkanie, a w piątym całkowicie zdominowali przeciwnika, pokazując swój prawdziwy potencjał. Z kolei wrocławianie prowadzili z STK Czarnymi już 2-1, ale dali sobie wyrwać mecz nr 4 i w piątym spotkaniu drżeli o wynik właściwie do samego końca. Cały sezon Śląska w środę wisiał na włosku, kiedy to Czarni prowadzili przez większość spotkania i w końcowych minutach meczu nr 5 mieli nawet 3-4 akcje, mogące przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Gdyby Śląsk odpadł w półfinałach, wtedy byłoby to traktowane jako największa sensacja koszykarskiego sezonu w Polsce. Do tego jednak nie doszło i przed szansą pokonania podopiecznych Radosława Hyżego stanie ostatecznie już tylko Enea Astoria.

Bydgoszczanie są w stanie pokonać Śląsk w tej maksymalnie 5-meczowej serii i nie powinniśmy mieć co do tego żadnych wątpliwości. We Wrocławiu bardzo wyrównane zawody potrafili grać STK Czarni, a wcześniej liderowi postawił się także Górnik, a to właśnie dowód, że można wygrywać mecze czy nawiązywać walkę nawet na tym niezwykle trudnym terenie. Futurenet Śląsk od początku sezonu jest faworytem do awansu, ale widać, że taka presja niekorzystnie wpływa na ekipę Radosława Hyżego. Kibice Śląska przed Play-offami słali dla fanów „Asty” zaproszenia na ich finał, a koniec końców sami do ostatnich sekund nie byli pewni swojego rezultatu. W tym samym czasie, bydgoszczanie tylko dogrywali ostatnią kwartę meczu nr 5 z Sokołem. Taka pewność siebie, często bywa zgubna i nasi rywale doskonale się o tym przekonali więc na pojedynki z Enea Astorią wyjdą prawdopodobnie zmobilizowani i skoncentrowani.

Jednak to nasza ekipa obiektywnie patrząc spisywała się lepiej w ćwierćfinałach i półfinałach ligi. Im dalej idziemy w głąb sezonu, tym czarno-czerwoni spisują się coraz lepiej i po prostu w pełni wykorzystują swoją największą siłę. Śląsk z kolei często ograniczał swoje line-upy do 5-6 podstawowych graczy i tylko wtedy przechylał szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W seriach Play-offowych trzeba grać szerszym składem bo może wkradać się już zmęczenie w graniu dzień po dniu, a tutaj jednak większą przewagę mają bydgoszczanie. O tym, jak „Asta” powinna grać przeciwko Śląskowi, pisaliśmy już przy okazji zapowiedzi w sezonie zasadniczym. Nie obędzie się bez zmian krycia, chęci wygrywania pojedynków 1 na 1 czy ograniczania rzutów za 3 punkty, na rzecz pewniejszych akcji w okolicach pomalowanego. Asta swoją największą siłę ma pod koszem, a Śląsk na obwodzie więc zderzenie tych dwóch stylów koszykówki będzie niezwykle ciekawe i zacięte.

Oczywiście to Śląsk w dalszym ciągu jest faworytem zbliżających finałów. Rywale mają po swojej stronie takich świetnych graczy jak Aleksander Dziewa, Norbert Kulon, Robert Skibniewski, Krzysztof Jakóbczyk czy Jakub Musiał i to oni od początku mają za główny cel awans do ekstraklasy. Enea Astoria natomiast jest w finale bo kolektyw, jaki zbudował nasz sztab trenerski i zarząd jest tak dobry, że drużyna może grać o najwyższe cele w lidze. W ciągu najbliższych dwóch tygodni przekonamy się tylko czy jesteśmy wystarczająco silni, aby przeciwstawić się potędze Śląska.

Bydgoszczanie jadą w weekend do Wrocławia wyłącznie z myślą o wygranej. Zwycięstwo przynajmniej w jednym spotkaniu jest naszym minimum i rzucimy wszystkie siły aby tak właśnie było. Szanse w dwóch pierwszych meczach są wyrównane bo obie ekipy grały ostatnio długie serie i mogą być wyjątkowo zmęczone. Tutaj nie ma już jednak zbędnych kalkulacji, trzeba zagrać najlepiej jak się potrafi i pokazać swój prawdziwy charakter. Podopieczni Grzegorza Skiby i Huberta Mazura już nieraz udowodnili, że potrafią sobie świetnie poradzić w momentach stresowych. Oby tak było również we Wrocławiu!

Pierwsze dwa pojedynki finałowe we Wrocławiu odbędą się w sobotę i niedzielę o godz. 19:00. Mecze będą rozgrywane w hali AWF przy ul. Paderewskiego 35. Zachęcamy wszystkich kibiców na wyjazd do Wrocławia i wspierania czarno-czerwonych, z których już jesteśmy dumni!

Paweł Lorek (pawel.lorek@astoria.bydgoszcz.pl)

Artykuł ze strony astoria.bydgoszcz.pl

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor