Niedziela - Tygodnik Bydgoski 11 lip 2019 | Redaktor
Mnich ze światłem dla życia politycznego [MAKSYMILIAN POWĘSKI]

św. Benedykt z Nursji, Fra Angelico, fragment fresku „Ukrzyżowanie ze świętymi”/The Yorck Project (2002) Wikimedia Commons

11 lipca przypada w kalendarzu liturgicznym święto przeniesienia relikwii św. Benedykta. Jest to jedno z dwóch świąt w ciągu roku kościelnego poświęconych tej wielkiej postaci. Drugie przypada 21 marca i jest, jak zwykle w przypadku świętych, rocznicą narodzin dla nieba, czyli po prostu śmierci ziemskiej. Rok tej śmierci jest sporny i przypada pomiędzy 540 a 543 rokiem Pańskim.

Według dawnego kalendarza liturgicznego główne święto św. Benedykta obchodzono właśnie 21 marca. Reformując liturgię, przeniesiono je na 11 lipca, ze względu na to, że 21 marca zawsze przypada w okresie Wielkiego Postu, a zdarzyć się może, że nawet w okresie Wielkiego Tygodnia, to zaś wyklucza uroczyste obchody.

Kiedy jednak pierwszy raz byłem u benedyktynów we Francji, i to w opactwie zachowującym bardzo skrupulatnie dawne tradycje, zdziwiłem się nieco, że główne święto ku czci Ojca Założyciela obchodzą w myśl zreformowanej liturgii właśnie 11 lipca. Okazało się, że jest to powiązane ze specyficznym dla Francji wydarzeniem, jakim jest przeniesienie relikwii.

Z Monte Cassino nad Loarę?

Święty Benedykt zmarł w bardzo niespokojnych czasach. Były to najciemniejsze lata wczesnego średniowiecza, kiedy Europa po upadku zachodniego Cesarstwa Rzymskiego plądrowana była przez rozmaitych barbarzyńców, najpierw Gotów, potem Longobardów.

Doszło do tego, że opactwo założone przez św. Benedykta na Monte Cassino, a także jego grób, który tam się znajdował, przez 140 lat pozostawały bez jakiejkolwiek opieki. Około 100 lat po śmierci świętego założyciela, powstało opactwo św. Benedykta na terenie dzisiejszej Francji, w miejscowości Fleury nad Loarą.

Okoliczności przeniesienia tam relikwii św. Benedykta (a także św. Scholastyki) nie są do końca jasne. Sporny jest nawet sam fakt, czy do tego doszło, zaprzeczali mu przede wszystkim oczywiście liczni mnisi z Monte Cassino, którzy przez wiele stuleci bronili tezy, że groby świętego Benedykta i świętej Scholastyki pozostały zawsze w tym opactwie i znajdują się tam do dziś.

Z pewnością jednak istnieją bardzo dawne dowody, że już w IX wieku obchodzono we Francji święto 11 lipca jako „Translatio Sancti Benedicti”.

Sieć zakonów na całym świecie

Dzisiaj spory te mają dla nas wartość może drugorzędną, najważniejszą bowiem spuścizną, którą pozostawił i która z pewnością do końca czasów pozostanie żywa, jest Reguła św. Benedykta, czyli reguła życia zakonnego, która dała początek niezliczonym opactwom benedyktyńskim, rozsianym po całym świecie. Specyfiką zakonu benedyktyńskiego jest pewna niezależność poszczególnych opactw od siebie nawzajem. Nie ma wśród nich hierarchicznej struktury, nie ma także generalnego przełożonego całego zgromadzenia. Każde opactwo rządzi się samo i zachowuje własne tradycje. Tym, co łączy wszystkich benedyktynów i benedyktynki, jest właśnie Reguła świętego Ojca Założyciela.

Doniosłość tej reguły jest nie do przecenienia i Kościół zawsze ten fakt podkreślał. Papież Pius XII poświęcił regule całą encyklikę „Fulgens radiatur”,  w której napisał między innymi „Łatwo dostrzec i ocenić nie tylko roztropność Reguły benedyktyńskiej, jej słuszność i zadziwiającą zgodność z naturą ludzką, lecz także jej doskonałą i najwyższą wagę. Instytucję życia monastycznego Benedykt doprowadził do doskonałości, do której sam dążył, modląc się, myśląc i doświadczając”.

Niezwykłość reguły dostrzegał również papież Jan Paweł II. Między innymi w liście apostolskim „Sanctorum Altrix” zauważył, że: „W życiu społecznym naszych czasów, które gdzieniegdzie można by scharakteryzować jako »społeczeństwo bez ojca« , św. Benedykt z Nursji dopomaga w przywróceniu znaczenia tej podstawowej zasady, o której zbyt często zapomnieli sprawujący władzę, a którą nazywamy ojcostwem”.

Wreszcie papież Benedykt XVI uczynił świętego Benedykta patronem swojego pontyfikatu, wzorem 15 swoich poprzedników.

Zasady nie tylko dla benedyktynów

Można też i należy stawiać pytanie, czy Reguła św. Benedykta ma znaczenie jedynie dla życia zakonnego, czy też bardziej uniwersalne? Na rzecz tej ostatniej tezy świadczy choćby cytowana wypowiedź Jana Pawła II, ale trzeba przede wszystkim przypomnieć, że benedyktyńska reguła stanowi fenomenalną zasadę życia społecznego w ogólności. Wszak życie zakonne opactwa jest szczególnym przypadkiem istnienia wspólnoty, wprawdzie niewielkiej, ale porównywalnej do tych, które tworzyły się choćby w miastach „polis” w starożytnej Grecji. Stamtąd właśnie wzięła się cała myśl społeczna i polityczna, którą można kontynuować w odniesieniu do benedyktyńskiej reguły.

Spójrzmy na pewne szczegóły. Dając przełożonym, a więc opatom, zasady sprawowania władzy, św. Benedykt wskazuje niezwykle proste, a jednocześnie uniwersalne rozstrzygnięcie: nie wolno opatowi uczyć ani ustanawiać, ani rozkazywać niczego, co by było poza prawem Pańskim. To kapitalne postanowienie wskazuje, że żadna ziemska władza nie może być arbitralna w swoich decyzjach, nie stanowi ona własnego prawa, jedynie wprowadza to, o którym powiedziano „Szukajcie wpierw Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości a wszystko inne będzie wam przydane”.

Benedykt uczy też władcę, czyli opata, sposobu podejmowania decyzji w najważniejszych sprawach. Ma on podjąć ją osobiście, ale nie znaczy to, że pozostali nie mają mieć w niej żadnego udziału. Przeciwnie, w sprawach kluczowych Benedykt każe wysłuchać opinii całej wspólnoty, a w ważnych, ale mniej przełomowych, opinii najbardziej doświadczonych braci. Tak właśnie wyglądała i tak działała przez całe wieki, aż do powstania nieszczęsnego absolutyzmu, zasada wszystkich chrześcijańskich monarchii. Władca podejmował decyzję, ale słuchał rad, zwłaszcza starszych ze swojego otoczenia.

Szansa dla Europy

Ostatnim charakterystycznym elementem, który w tym tekście chciałbym wskazać, jest zasada wspólnoty. Zarówno starożytność, jak i średniowiecze doskonale rozumiały to, że całość jest zawsze ważniejsza od części, dlatego dobro wspólne jest zawsze ważniejsze od dobra indywidualnego i tym kierować się musi cała wspólnota klasztorna. Decyzje opata, władcy, mają więc budować i umacniać tę wspólnotę, ale w taki sposób, żeby wspierać każdego z jej członków. Bo dobro wspólne nie „wyłącza” indywidualnego, ale właśnie wspiera i pozostaje z nim w idealnej symbiozie. Gdyby tę prawdę zrozumieli współcześni politycy, bylibyśmy w stanie zażegnać ogromną większość bolączek naszego społecznego  życia.

Na zakończenie przypomnę słowa papieża, który św. Benedykta wybrał na patrona: „Dziś Europa, która wyszła właśnie ze stulecia głęboko zranionego przez dwie wojny światowe i po upadku wielkich ideologii, które okazały się tragicznymi utopiami, poszukuje własnej tożsamości. Dla stworzenia nowej i trwałej jedności istotne są niewątpliwie narzędzia polityczne, gospodarcze i prawne, ale trzeba również wzbudzić odnowę etyczną i duchową, czerpiącą z chrześcijańskich korzeni kontynentu, w przeciwnym razie nie sposób odbudować Europy. Bez tych życiodajnych soków człowiek pozostanie wystawiony na niebezpieczeństwo, że ulegnie prastarej pokusie zbawienia się samemu – utopii, która na różne sposoby przyniosła Europie XX wieku, jak to podkreślił papież Jan Paweł II, »bezprecedensowy regres w burzliwej historii ludzkości«. Poszukując prawdziwego postępu wsłuchajmy się także dziś w Regułę św. Benedykta, jako światło na naszej drodze. Wielki mnich pozostaje prawdziwym nauczycielem, w którego szkole możemy nauczyć się sztuki życia prawdziwym humanizmem”.

Maksymilian Powęski

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor