Niedziela - Tygodnik Bydgoski 30 mar 2018 | Redaktor
Życie triumfuje nad śmiercią

„Zmartwychwstanie Chrystusa” (fragment), Peter Paul Rubens/Wikipedia/Web Gallery Of Art

Te dni są w Kościele pamiątką centralnych wydarzeń naszego odkupienia, związanych z odejściem Jezusa Chrystusa z tego świata.

Z ludzkiego – historycznego – punku widzenia, wiemy, co się wtedy wydarzyło. Znamy opowieści pasyjne o męce krzyżowej, genialnie przedstawione w niezliczonych dziełach sztuki, misteriach, a także w filmach, spośród których najdoskonalszym wydaje się „Pasja” Mela Gibsona. 

Chociaż to wszystko wiemy, ciągłe rozważanie i powtarzanie tego jest dla nas pożyteczniejsze niż jakiekolwiek inne działanie. W „Dzienniku” św. siostry Faustyny czytamy słowa Jezusa: „Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi; rozważanie Moich bolesnych Ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość”. 

Z drugiej strony chcemy i powinniśmy wiedzieć, co jednocześnie wydarzyło się w sferze duchowej, niedostępnej bezpośrednio naszym zmysłom. Jeśli chcemy jakąkolwiek wiedzę na ten temat uzyskać, a uzyskać ją powinniśmy, musimy uwierzyć temu, co wiemy o tym od samego Zbawiciela, bo on nie tylko tego dzieła dokonał, ale przekazał całą prawdę na ten temat w Objawieniu publicznym, a więc w Piśmie świętym i Tradycji Kościoła. 

Spod władzy diabła 

Męka Jezusa Chrystusa – pisze św. Tomasz z Akwinu, podsumowując tę wiedzę – była przyczyną naszego zbawienia. Spowodowała ona zbawienie człowieka po pierwsze jako zadośćuczynienie, co oznacza, że uwolniła nas, jako rodzaj ludzki, od poniesienia kary za popełnione grzechy buntu przeciw Bogu. Po drugie, męka ta uwolniła nas z niewoli grzechu i szatana, w którą rodzaj ludzki wpadł, wchodząc w grzech. A po trzecie, była ona ofiarą pojednania, dzięki niej możemy stanąć przed Bogiem w łasce uświęcającej, czyli umożliwiającej przebywanie z Nim. 

Całe zagadnienie 49. trzeciej części „Sumy teologicznej” poświęca św. Tomasz na wyjaśnienie, w jaki sposób cierpienie Chrystusa uwolniło nas od niewoli szatańskiej. Ten wykład św. Tomasza przytoczę w całości.

 „Zwróćmy uwagę na trzy momenty władztwa szatana nad ludźmi przed męką Chrystusa. Po pierwsze – człowiek grzesząc, zasłużył na poddanie go pod władzę szatana, bo ulegając pokusie pozwolił się zwyciężyć.

Po drugie – Bóg, ponieważ został znieważony przez grzech człowieka, sprawiedliwie pozostawił człowieka w mocy diabła.

Po trzecie wreszcie – szatan powodowany krańcowym znieprawieniem woli przeszkodził człowiekowi osiągnąć zbawienie.

Co do punktu pierwszego – człowiek został wyzwolony spod władzy szatana przez mękę Chrystusa, ponieważ męka ta, jak wiemy, spowodowała zgładzenie grzechu.

Co do drugiego zaś – męka Chrystusa wyzwoliła nas spod władzy szatana, gdyż, jak dalej zobaczymy, przejednała Boga. 

Co do trzeciego wreszcie – szatan w czasie męki Chrystusa nadużył powierzonej mu przez Boga władzy, bo uknuł podstępnie śmierć Chrystusa, który był wolny od grzechu, więc na śmierć nie zasługiwał. Toteż męka Chrystusa uwolniła nas spod władzy szatana. Augustyn mówi w związku z tym: »Diabeł został pokonany przez sprawiedliwość Chrystusa, którego zabił, choć nie znalazł w Nim winy zasługującej na karę śmierci. Sprawiedliwe jest przeto, że ludzie obarczeni wprawdzie winą, lecz wierzący w Tego, który bez winy został zabity, zostali uwolnieni z więzów diabła«”. 

Triumf nad śmiercią 

Trzeba tu przypomnieć, że istnieje jeszcze jeden skutek Chrystusowej męki, dzisiaj nieco zapomniany. Jest mianowicie katechizmową prawdą wiary, że wrota niebios zostały zamknięte po wygnaniu pierwszych rodziców z ogrodu rajskiego. Zamknięte zostały dla całego rodzaju ludzkiego z powodu grzechu tkwiącego w naturze ludzkiej, wspólnego wszystkim ludziom pochodzącym od Adama, a także z powodu przeszkody naszych osobistych grzechów. Przypomnienie tego jest ważne, ponieważ szczególnym efektem męki Jezusa Chrystusa było właśnie to, że te bramy się dla nas otwarły. Innymi słowy, mamy możliwość dostania się tam, gdzie w zjednoczeniu z Bogiem, uwolnieni od wszelkich cierpień, cieszyć się będziemy Jego obecnością. Ta możliwość przez cały okres Starego Przymierza była dla człowieka niedostępna i ten fakt jest jakby wstępem do kolejnego rozdziału Paschy Chrystusa, rozdziału wymienionego w naszym wyznaniu wiary. Mowa o zstąpieniu do piekieł. 

Zanim jednak o tym powiem, trzeba podkreślić, że Chrystus na krzyżu prawdziwie umarł, przeżył śmierć w okropnej męce, śmierć ludzką, co oznacza, że Jego dusza została oddzielona od ciała. Przechodząc przez śmierć w swojej Osobie, która była Osobą zarówno ludzką, jak i Boską, śmierć pokonał i dał całej naturze ludzkiej możliwość triumfu nad nią, możliwość zmartwychwstania.

I zstąpił do piekieł

Teraz wróćmy do punktu, w którym przerwaliśmy naszą opowieść. Czym są te „piekła”, do których Jezus Chrystus udał się po swojej śmierci? Mowa tutaj o miejscu, nieznanym nam w życiu doczesnym, ale o którym wiemy, że istnieje. Było ono miejscem przebywania sprawiedliwych niemających już do odbycia żadnej kary za swoje grzechy, zatrzymanych jednak i niemogących wejść do nieba, które pozostawało zamknięte. 

Właśnie do piekieł udał się Jezus Chrystus po swojej śmierci i przebywał tam tak długo, jak długo jego ciało było w grobie. Wyprowadził wszystkie znajdujące się tam dusze, gdy Jego dusza wyszła z piekieł, by ponownie zjednoczyć się z ciałem w akcie zmartwychwstania. 

Jezus Chrystus chciał wstąpić do piekieł po to, aby nas uwolnić od obowiązku udawania się tam. Wyprowadził zatem tych, którzy tam byli, wszystkim pozostałym otworzył bezpośrednią drogę do nieba, do którego dzięki odkupieniu każdy może się dostać, oczywiście po odpokutowaniu osobistych grzechów, czy to na ziemi, czy w świecie przyszłym w czyśćcu. 

Dał nam nadzieję 

Całe dzieło odkupienia zakończyło się zmartwychwstaniem. Było to konieczne, gdyż Bóg miał w ten sposób pokazać swoją sprawiedliwość – tłumaczy św. Tomasz – wywyższając Tego, który uczynił się pokornym aż do męki krzyżowej. 

Ukazanie się Jezusa w chwale Zmartwychwstania było też konieczne, aby utwierdzić nas w wierze i nadziei oraz dać nam pewność, że nasze nowe życie po zmartwychwstaniu będzie przekształcone na wzór Jezusa Zmartwychwstałego.

Dla tego celu pożyteczne jest również to, co wiemy na temat ciała Jezusa zmartwychwstałego. A wiemy, że było ono dokładnie tym samym ciałem, które zostało zdjęte z krzyża i złożone do grobu, ale jednocześnie posiada ono teraz własności, których tamto ciało nie posiadało. Jest więc ciałem niepodatnym na cierpienie, niezniszczalnym i nieskazitelnym. A co najważniejsze, jest ciałem, któremu dusza jest w stanie przekazać całą pełnię swej doskonałości, co w naszych ciałach doczesnych nie jest niestety możliwe ze względu na grzech pierworodny.

Zostało nam to objawione, żebyśmy wiedzieli, ku czemu zmierzamy i jakie ciała mieć będziemy, gdy już dokona się zmartwychwstanie. 

Wszystko to było oczywiście zaplanowane przez mądrość i miłość Bożą. Podejmując Swój krzyż, Jezus wiedział, że Jego męka jest arcydziełem mądrości i miłości Boga. Wiedział też, że jest ona środkiem zbawienia świata i odniesienia zwycięstwa nad odwiecznym wrogiem, czyli demonem. 

Właśnie ta świadomość dźwigania na swoich barkach ciężaru wszystkich grzechów całego świata, które Jezus Chrystus dobrowolnie przyjął na siebie, sprawiła, że to, co wycierpiał podczas męki, było gorsze od jakichkolwiek ludzkich cierpień, które można sobie wyobrazić.

Maksymilian Powęski

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor