Opera Nova 1 maj 2018 | Redaktor
Zakochany Neptun [RECENZJA]

W ramach Bydgoskiego Festiwalu Operowego na deskach Opery Nova można było wczoraj obejrzeć unikatowe widowisko.

Późnobarokowe przedstawienie Naïs to opera z elementami baletu Jeana-Philippe'a Rameau, wykonana po raz pierwszy w 1749 r. w Paryżu. Autorem libretta był Louis de Cahusac. Dzieło nosi podtytuł Opéra pour la Paix, czyli Opera dla pokoju, gdyż Rameau skomponował tę operę z okazji Traktatu pokojowego w Akwizgranie, na zakończenie wojny o sukcesję austriacką. 
 
Historia dotyczy boga Neptuna, który jest zakochany w nimfie Naïs i przebiera się za śmiertelnika, aby spróbować ją zdobyć. Akcja odbywa się podczas festiwalu poświęconego Neptunowi. Rywale o uczucia Naïs to przywódca koryncki Telenus i przywódca pasterzy, Asterion. Ojciec Naïs, ślepy wróżbita, Terezjasz ostrzega Telenusa i Asteriona, aby byli nieufni wobec boga morza. Oni rozumieją, że muszą zniszczyć przeciwnika. Atakują przebranego Neptuna, a on ujawnia swoją tożsamość Naïs i zabiera ją do podwodnego pałacu.
 
Wykonawcą muzyki jest międzynarodowy zespół Il Giardino d'Amore. Jest to międzynarodowa orkiestra barokowa, założona w 2011 r. grająca na instrumentach dawnych i kopiach z epoki. Zespół tworzą młodzi muzycy z Polski, Włoch, Hiszpanii i Francji, a jego twórcą jest Stefan Plewniak.
 
Jedną z atrakcji przedstawienia były właśnie instrumenty. Lutnia francuska, to rodzaj gitary używanej w epoce baroku, która ma 11 par strun, każda z tych par nosi nazwę chóru. Skrzypce barokowe są bardzo podobne do współczesnych, ale mają struny jelitowe, a nie metalowe, i wyższy mostek, a ich smyczek ma formę łuku. 
 
Wszystkie instrumenty na wczorajszym widowisku grały w stroju nieco niższym, niż współcześnie używany. Wydaje się on bardziej przyjazny dla ucha. Ten dziś używany brzmi dość ostro, barokowy zaś - ciepło i łagodnie. 
 
Wspaniałym elementem przedstawienia był balet w wykonaniu tancerzy Baletu Opery Nova w Bydgoszczy. Znakomicie dopracowany technicznie i artystycznie dawał słuchaczowi świetną ilustrację do prezentowanych treści. 
 
Na podkreślenie zasługuje znakomite prowadzenie orkiestry przez dyrygenta - Stefana Plewniaka.
 
Słabą stroną tego przedstawienia było to, co najczęściej też jest mankamentem współczesnych bydgoskich przedstawień operowych - brak scenografii, która zastąpiona była projekcją obrazów natury i krajobrazów.
 
Mimo to przedstawienie można polecić jako wyjątkowe przeżycie muzyczno-kulturalne, o czym świadczyła reakcja publiczności, która przyjęła spektakl owacją na stojąco.  
 
Weronika Jędryka
 
 

 

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor