Religia 28 maj 2020 | Redaktor
O powołaniu i drodze do kapłaństwa. Rozmowa z diakonem Piotrem Książkiewiczem [WYWIAD]

Święcenia w bydgoskiej katedrze w 2018 roku/fot. diecezjabydgoszcz.pl (MJ/KAI), zdjęcie wykorzystane za zgodą

30 maja nasza diecezja otrzyma nowego kapłana. - Święcenia są dla mnie wielkim darem od Pana Boga - mówi diakon Piotr Książkiewicz.

Ksiądz diakon Piotr Książkiewicz obecnie pełni posługę przy parafii św. Trójcy w Bydgoszczy. 30 maja rozpoczyna się nowy etap w jego życiu. Święceń kapłańskich w bydgoskiej katedrze udzieli mu ks. bp Jan Tyrawa.

Jak zrodziło się powołanie w życiu Księdza?

Powołanie zrodziło się już od wczesnych lat dzieciństwa. Moja rodzina zawsze była religijna. Brat był ministrantem, a siostra też uczestniczyła w życiu parafii, więc byłem blisko Kościoła. Na moim powołaniu zaważyło w dużej mierze bycie ministrantem. Wówczas, gdy byłem przy ołtarzu i przyglądałem się księżom, kiełkowało we mnie ziarnko powołania, które wzrastało. Później uczestniczyłem w rekolekcjach prowadzonych przez nasze seminarium. Były jeszcze spotkania przy Barce, czy Weekendowe Spotkania Młodzieży Męskiej. To pomogło mi odkrywać ziarno Bożego powołania w życiu i ta decyzja zapadła. 

Jaka była reakcja rodziny Księdza i jej rola w powołaniu? Czy wspierała księdza w wybranej drodze?

Rodzina dawała bardzo dużo wsparcia. Babcia zawsze dużo się modliła na różańcu za mnie. Rodzina cieszyła się. Nawet kiedy powiedziałem, że idę do seminarium, nie byli za bardzo zdziwieni. Mówili, że się spodziewali, ponieważ widzieli, jak dużo się modliłem. Modlitwa zawsze była ważna w moim życiu i to ona też właśnie bardzo mocno pomogła mi wybrać powołanie.

Jak wspomina Ksiądz seminarium?

Bardzo dobrze. Seminarium jest takim miejscem, z którego wiele rzeczy wyniosłem, ale też nauczyłem się porządnej modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Udało mi się też zbudować relację z Panem Bogiem przez modlitwę. Seminarium bardzo dobrze wspominam.

Jakie Ksiądz wybrał zawołanie prymicyjne i dlaczego?

Zawołanie prymicyjne to „Nie wyście Mnie wybrali, ale to ja was wybrałem” z Ewangelii według św. Jana. Ono się zrodziło w czasie dnia skupienia w seminarium, bodajże na trzecim roku. Byliśmy na wyjeździe w Niepokalanowie u św. Maksymiliana Kolbego i właśnie tam mi ten cytat przyszedł bardzo mocno do głowy i serca. Wtedy mocno mnie utwierdził w powołaniu. Rozmyślałem nad nim dosyć długo. Stwierdziłem, że to jest cytat, który chciałbym mieć na obrazku prymicyjnym. 

Czym są dla Księdza święcenia – kulminacyjna chwila dotychczasowej drogi w powołaniu?

Święcenia przede wszystkim są dla mnie wielkim darem, który otrzymuję od Pana Boga. Tak naprawdę to On sobie wybiera kapłanów. Święcenia są dla mnie też potwierdzeniem wielkiej Miłości Pana Boga względem mnie, że Pan Bóg wybrał dla mnie właśnie taką drogę do świętości. To, że właśnie przez kapłaństwo mam realizować swoją drogę do świętości, żeby stać się człowiekiem świętym, żebym mógł dostać się do nieba i rzeczywiście oglądać Chwałę Pana Boga. 

Jak przebiega taka wyjątkowa uroczystość? 

Uroczystość święceń to Ewangelie z zawołaniem kandydata. Później następuje dialog z księdzem rektorem, który jest odpowiedzialny za wychowanie i przygotowanie do święceń. Następnie jest właściwy moment święceń, czyli gest nałożenia rąk i modlitwa święceń. Po tej modlitwie diakon wkłada szaty liturgiczne, czyli ornat i stułę przewieszoną przez szyję. Później są elementy uzupełniające/wyjaśniające, czyli namaszczenie krzyżmem, które wyciska pieczęć sakramentalną w sakramencie kapłaństwa i przekazanie darów ludu Bożego. Oczywiście odbywa się to w czasie Mszy świętej: to wszystko jest w danym momencie elementem Mszy i do ołtarza Bożego przy sprawowaniu ofiary wstępuje już nowo wyświęcony kapłan razem z księdzem biskupem i innymi duchownymi.  

Z diakonem Piotrem Książkiewiczem rozmawiała Monika Kowalska (Katolicka Bydgoszcz)

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor