Siatkówka 23 maj 2017 | Redaktor
Nowy trener Łuczniczki Bydgoszcz: Chcemy swoją grą cieszyć oko kibiców

Jakub Bednaruk, nowy trener Łuczniczki Bydgoszczy

W sezonie 2017/2018 trenerem siatkarskiej Łuczniczki będzie Jakub Bednaruk. Szkoleniowiec przychodzi do Bydgoszczy z etykietą jednego z najzdolniejszych trenerów młodego pokolenia. Przez osiem ostatnich lat był związany z Politechniką Warszawską.

Jakub Bednaruk pochodzi z Bielska-Białej. Wychowanek miejscowego Włókniarza zadebiutował w ekstraklasie siatkarskiej w wieku 18 lat. Jego pierwszym zespołem był BBTS Bielsko-Biała. Od początku nominalną pozycją Bednaruka było rozegranie. Karierę zawodniczą nowy trener Łuczniczki zakończył 17 lat od jej rozpoczęcia w zespole Politechniki Warszawskiej.

Siatkarz pozostał jednak w stołecznej drużynie. W latach 20102012 był asystentem Radosława Panasa, ówczesnego pierwszego trenera Politechniki Warszawskiej. – Możliwość obserwowania pracy czy funkcjonowania zawodników w grupie bardzo dużo mi dała. Zanim obejmie się stanowisko pierwszego trenera, warto sprawować funkcję asystenta – przyznał Jakub Bednaruk.

Po odejściu Radosława Panasa włodarze drużyny rolę pierwszego szkoleniowca powierzyli właśnie Bednarukowi. Z perspektywy czasu można śmiało powiedzieć, że była to bardzo dobra decyzja. Z roku na rok pod wodzą młodego, utalentowanego i chętnego do pracy trenera Politechnika robiła postępy. Co ważne, klub stawiał kolejne kroki do przodu zarówno na polu sportowym, jak i organizacyjnym.

– Od początku mojej pracy liczono się z moim zdaniem. Pomagałem w wielu kwestiach organizacyjnych, jednak nie dlatego, że musiałem, ale dlatego, że po prostu bardzo to lubię. Spełniałem się w tym, co robiłem. Wiele moich pomysłów klub wykorzystał. Według mnie trener powinien nie tylko spędzać czas z zawodnikami na sali, ale także odnajdywać się w zarządzaniu – zwrócił uwagę rozmówca „Tygodnika Bydgoskiego”.

Pod wodzą Bednaruka klub ustatkował się w środku stawki w ekstraklasie siatkarzy, zajmując dwukrotnie 6. i 8. miejsce oraz 9. pozycję na koniec bieżącego sezonu. – W dziewięćdziesięciu procentach zrealizowaliśmy cele, jakie postawiliśmy sobie, gdy rozpoczynałem pracę w roli pierwszego trenera zespołu. Zbudowaliśmy markę i wizerunek klubu taki, jakiego sobie życzyłem na początku – podkreślił trener.

Trudno się z tym nie zgodzić. Co prawda Politechnika nie walczy o medale, ale coraz częściej przychodzą do niej siatkarze o uznanej marce. Do tego grona należy zaliczyć chociażby Pawła Zagumnego i francuskiego przyjmującego Guillaume Samica, którzy przez ostatnie dwa lata reprezentowali barwy stołecznej drużyny. Co więcej, Bednaruka w roli pierwszego trenera zespołu zastąpi sam Stephane Antiga, czyli były trener reprezentacji Polski siatkarzy, który poprowadził naszą kadrę do złotego medalu mistrzostw świata w 2014 roku.

Patrząc na pracę trenera Bednaruka w Politechnice i na to, jak dobrze współpracował z włodarzami klubu, wydawało się, że to związek, który będzie trwał przez naście lat. Tak się jednak nie stało. Tuż przed zakończeniem sezonu 2016/2017 klub zwołał oficjalną konferencję prasową, na której podziękował trenerowi za świetną pracę w ostatnich latach i przedstawił nowego szkoleniowca. Licząc karierę zawodniczą i trenerską, Jakub Bednaruk spędził w Politechnice osiem lat.

– Jak na pracę w jednym miejscu, to bardzo dużo czasu. Klub potrzebował nowego bodźca, tak samo jak ja. Szukałem nowych wyzwań i takim będzie teraz dla mnie praca z Łuczniczką Bydgoszcz. Z włodarzami Politechniki Warszawskiej rozstałem się jednak w bardzo przyjacielskiej atmosferze. Darzymy się szacunkiem. Życzę każdemu trenerowi, by rozstawał się ze swoim pracodawcą tak, jak odbyło się to w moim przypadku – zaznaczył rozmówca.

Przez 5 lat samodzielnej pracy w Politechnice nowy szkoleniowiec bydgoszczan dał się poznać jako osoba, która świetnie pracuje z młodzieżą. Pod opieką trenera Bednaruka rozwinął się Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka czy Bartłomiej Lemański. Predyspozycje do pracy z młodymi dostrzegli włodarze Polskiego Związku Piłki Siatkowej, którzy w 2015 roku powierzyli Jakubowi Bednarukowi rolę pierwszego trenera reprezentacji Polski juniorów.

Co więcej w trakcie sezonu 2016/2017 głośno mówiło się także o tym, że były już trener Politechniki może zastąpić w ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle samego Ferdinanda de Giorgiego, który zaczyna pracę z główną polską kadrą. Ostatecznie Włocha zastąpił jego rodak Andrea Gardini, ale Jakub Bednaruk potwierdził, że spotkał się z zainteresowaniem ze strony aktualnych mistrzów Polski.

– Jeżeli bardzo poważny klub, nawet jednym telefonem, docenia pracę w mniejszym klubie, to jest to bardzo sympatyczne. To, że włodarze ZAKSY rozważali moją osobę na stanowisko pierwszego trenera ich zespołu, czyli topowej na ten moment drużyny w naszym kraju, jest dla mnie nobilitacją – zapewnił szkoleniowiec.

W swojej karierze zawodniczej Jakub Bednaruk występował w wielu klubach. Tuż przed związaniem się z Politechniką Warszawską reprezentował barwy włoskiego zespołu z Trentino. wówczas jednej z najmocniejszych drużyn na świecie. W drużynie roiło się od gwiazd. Rozgrywał jeden z najwybitniejszych graczy na tej pozycji, Serb Nikola Grbić. Za przyjęcie odpowiadali Michał Winiarski i Bułgar Matej Kazijski. Zespół twardą ręką prowadził Radostin Stojczew. Dla Jakuba Bednaruka była to idealna lekcja przed rozpoczęciem pracy trenerskiej w Politechnice.

– Zdawałem sobie sprawę, że we Włoszech nie będę dużo grał, ponieważ byłem zmiennikiem słynnego Nikoli Grbicia. Pojechałem tam, by zbierać cenne doświadczenie, które dzisiaj wykorzystuję w pracy szkoleniowca. Pracowałem ze świetnymi siatkarzami, trenerami i zrobiłem bardzo ważny krok w kierunku mojej trenerskiej kariery – podkreślił.

W środowisku dziennikarskim często panuje przekonanie, że rozgrywający są najlepszymi kandydatami na trenerów. Wynika to z faktu, że właśnie ta pozycja na boisku siatkarskim wymaga największe kreatywności, umiejętności zarządzania i odwagi, czyli cech, które powinien mieć każdy trener.

– Nie chcę się narazić swoim przyjaciołom, Piotrowi Gruszce czy Robertowi Pryglowi, ale uważam, że rzeczywiście rozgrywający najbardziej nadają się na trenerów (śmiech). Oczywiście żartuję. W przypadku trenera najważniejsza jest nie pozycja, na której grał, ale osobowość – stwierdził szkoleniowiec.

W ostatnich dwóch sezonach w Politechnice Warszawskiej za rozgrywanie odpowiadał Paweł Zagumny. Wielu obserwatorów obawiało się, czy trener Bednaruk i doświadczony rozgrywający znajdą nić porozumienia. Obaj mają twarde charaktery, ale w pracy w Politechnice odnaleźli się świetnie. Okres pracy z Zagumnym nowy trener Łuczniczki wspomina dobrze.

– W pracy z każdym zawodnikiem trener musi być przede wszystkim uczciwy. To nie ma znaczenia, czy siatkarz ma 19 lat, czy jest już doświadczonym graczem po trzydziestce. Z Pawłem współpracowało się normalnie, tak jak z każdym zawodnikiem. Nie rywalizowaliśmy ze sobą o liderowanie w grupie. Podział obowiązków był zawsze jasny – zapewnił.

Praca z Politechniką to już historia. Jakub Bednaruk rozpoczyna nowy rozdział w swojej trenerskiej karierze. Jego kolejnym przystankiem będzie Łuczniczka Bydgoszcz. Przed młodym i utalentowanym trenerem niełatwe zadanie. Szkoleniowiec zmierzy się z wyzwaniem odbudowania renomy sportowej klubu po najsłabszym sezonie od wielu lat. Przypomnijmy, że bydgoszczanie do końca rozgrywek 2016/2017 musieli walczyć o pozostanie w PlusLidze. Co prawda Łuczniczka utrzymała się, ale to nie zmienia obrazu fatalnej formy, jaką drużyna prezentowała w całym sezonie.

W klubie z pewnością dojdzie do wielu zmian w składzie. O tym nowy trener Łuczniczki nie chce jednak na razie mówić. Jest natomiast zadowolony, że ma przed sobą nowe wyzwanie i z optymizmem podchodzi do zadania odbudowania bydgoskiej drużyny.

– Cieszę się na nowe miasto, nowy klub, nowych ludzi. Jeżeli mam doskonalić swój warsztat, to muszę zbierać nowe doświadczenie W Łuczniczce chcę stworzyć taką atmosferę wokół zespołu, jak w Warszawie. Chcemy swoją grą cieszyć oko kibiców i sprawić, by regularnie przychodzili na mecze – zakończył Jakub Bednaruk.

Pozostaje zatem uwierzyć trenerowi na słowo i czekać na efekty jego pracy w sezonie 2017/2018.

autor: Szymon Łożyński

Redaktor

Redaktor Autor

Redaktor