Opera Nova 23 paź 2017 | Magdalena Gill
Po premierze „Falstaffa” Verdiego: spektakl zachwyca precyzją wykonania

"Falstaff" Verdiego w Operze Nova/fot. Anna Kopeć

„Falstaff” to nowy, kolejny warty obejrzenia, spektakl bydgoskiej Opery Nova. Perfekcyjnie wykonana ostatnia opera Verdiego zachwyciła publiczność.


Realizatorzy spektaklu zapowiadając go, podkreślali, że zaprezentują nowatorską, kompletnie inną wizję „Falstaffa” niż ta, do której przyzwyczaili się słuchacze. Przede wszystkim chcieli go „odmłodzić i odczarować”.
Wystarczy wrzucić tytuł na YouTube, by obejrzeć paradę obleśnych grubasów, z wielkimi brzuchami czy śladami kremu do golenia na twarzy. Bydgoski Falstaff miał być inny.
- To filozof u kresu życia, który chce z niego czerpać. Dla mnie to mądry, dojrzały, wspaniały mężczyzna, który nie ma nic wspólnego z idiotą z czubkiem na głowie, jak zazwyczaj jest pokazywany – tak widział tytułową postać reżyser Maciej Prus, który w wieku 80 lat podjął się realizacji ostatniego dzieła 80-letniego Verdiego, bo – jak mówił – było to „marzenie jego życia”. Bardzo zależało mu też, żeby bogate doświadczenia z teatru dramatycznego, przenieść do opery.
To się z pewnością Maciejowi Prusowi udało. Spektakl jest wspaniale zaśpiewany i świetnie zagrany. Łukasz Goliński jako Sir John Falstaff doskonale wpisał się w reżyserską wizję. Nie ma tu śladu podstarzałego grubasa. Jest snujący intrygę miłosną, dysponujący wspaniałym głosem, interesujący mężczyzna w sile wieku, który nawet w chwilach poniżenia nie traci uroku (z „chwil poniżenia” najbardziej zabawna i nieoczekiwana jest ta, gdy Falstaff ukryty przez Alicję przed mężem w koszu na bieliźnie, ląduje w orkiestronie).
Falstaffowi nie ustępują inni śpiewacy – Magdalena Polkowska jako Alicja czy Sławomir Kowalewski jako jej mąż. Zachwycają fragmenty, w których pojawiają się zakochani Nannetta (Aleksandra Wiwała) i Fenton (Łukasz Załęski). Zabawna jest w scenach z Falstaffem Małgorzata Ratajczak jako Pani Qiuckly.
Mocno oszczędna jest scenografia do bydgoskiej realizacji (Jagna Janicka).  Opera Nova przyzwyczaiła nas do przepychu, tym razem można by nazwać dzieło Verdiego „operą na trawie”. Poza wszechobecnym zielonym, który rzeczywiście nadaje całej realizacji świeżości jest zaledwie kilka akcentów – stół, fotele, drzewo, parawan, kosz na bieliznę.
Spektakl najbardziej jednak zachwyca precyzją muzycznego wykonania dzieła bardzo trudnego dla wykonawców, kompletnie odbiegającego od wcześniejszych oper Verdiego. Muzyka nie milknie tu ani na chwilę, kolejne odsłony następują płynnie jedna po drugiej, realizatorzy bydgoskiego spektaklu dodatkowo połączyli dwa pierwsze akty, które wykonywane są bez przerwy. Akcja wielokrotnie toczy się na kilku planach, widzowi trudno chwilami opanować wszystkie wątki. Dyrygujący orkiestrą Opery Nova, kierownik muzyczny spektaklu Piotr Wajrak zdaje się nie mieć z tym problemu. Trudne sceny zbiorowe, również z chórem w akcie trzecim, wykonane są perfekcyjnie.

Opera Nova w Bydgoszczy. „Falstaff” Verdiego, reż. Maciej Prus, kier. muz. Piotr Wajrak, scenografia – Jagna Janicka, kostiumy – Hanna Wójcikowska-Szymczak. Premiera 21 października 2017.


Magdalena Gill

Magdalena Gill Autor

Zca Red. Naczelnego